Rzeźnik z Rostowa
Andriej Czikatiło, niepozorny urzędnik i były nauczyciel języka rosyjskiego, zamordował i częściowo zjadł ponad 50 osób – dzieci, kobiet i mężczyzn.
Gdyby ta historia nie była prawdziwa, spełniałaby kanony amerykańskiego thrillera. Seryjny morderca z przejmującą przeszłością, pozostawiający za sobą dziesiątki zmasakrowanych ofiar, niezłomni milicjanci walczący z partyjnym betonem, skorumpowani funkcjonariusze, przełamujący konwencje profiler kryminalny, zawiłe śledztwo, polityka i KGB. Radziecka milicja dwukrotnie miała w garści mordercę zwanego wściekłą bestią, ale dopiero za trzecim razem udało się doprowadzić do rozwiązania zagadki ponad 50 brutalnych morderstw. Niewiele brakowało, by historia Andrieja Czikatiły skończyła się na pierwszym zabójstwie. Jednak dopóki trwał Związek Radziecki, wszystko szło nie tak, jak trzeba.
Swoją pierwszą ofiarę, dziewięcioletnią Lenkę Zakotnową, morderca obserwował przez kilka dni, nawet nawiązał z nią kontakt. Dał jej zagraniczną gumę do żucia. Wszyscy w klasie o tym wiedzieli. W 1978 r. na ukraińskiej wsi taki prezent to było naprawdę coś.
„Widziałam ją wieczorem na przystanku. Miała czerwoną kurtkę – zeznawała w śledztwie Swietłana Gurienkowa. – Była w towarzystwie wysokiego mężczyzny w okularach i kapeluszu. Próbował ją na coś namówić, a ona się zastanawiała. Później kiwnęła głową, jakby się zgodziła, i poszli razem". Gurienkowa powiedziała, że mężczyzna miał długi nos, pociągłą twarz, nosił czarny płaszcz i torbę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta